Zielona Szkoła 2012. Kosmicznie było!

Tegoroczna Zielona Szkoła SEN rozpoczęła się wizytą w jedynym jak cała Irlandia długa i szeroka, planetarium w Armagh. W ciągu nieziemskich dwóch godzin, przygotowanych przez ekipę planetarium specjalnie dla naszej grupy, przeżyliśmy niezwykłe chwile, świetnej zabawy, której istotą była też nauka. Dwa w jednym i zero nudy! Zupełnie jak w naszej szkole. [end]Na pierwszy ogień wzięto nas do pracowni rodem z NASA gdzie konstruowaliśmy własne statki kosmiczne. Następnie po zakończonej produkcji, nasze wahadłowce były tankowane ściśle tajnym paliwem rakietowym, po czym odpalane na zawodowym kosmodromie prosto w przestrzeń i nie było to Houston, więc wszystko odbyło się bez kolizji i nikt nie zgłaszał z wewnętrznej kontroli lotów: „Armagh mamy problem!”. Po rakietowych fajerwerkach czekały nas pokazy multimedialne dotyczące astronomii, astrofizyki i pracy astronautów oraz badaczy Kosmosu. Dwie godziny pysznej, pouczającej przygody. To tylko 90 kilometrów od Dublina, więc wszystkim radzimy odwiedzić to fascynujące miejsce. Weterani uczestniczący w seansach w polskich planetariach, potwierdzają, że był to najbardziej spektakularny pokaz w ich dotychczasowej karierze.Sobota o smaku pizzy.Pozostając w kosmicznym nastroju dalsza droga do bajkowego Portaferry upłynęła już jak z bicza strzelił, choć ten i ów Maruda dla przyzwoitości zadawał kultowe pytanie z drugiej części Shreka: „Daleko jeszcze?” A cały autokar mu na to: „Nie!”, bo i zgodnie z prawdą na obiad byliśmy już w hotelu. Po szybkim obiadku (nugetsy z frytkami) czekały nas gry i zabawy sportowo-integracyjne oraz warsztaty artystyczne w miejscowym collegu. Po tym mrożącym krew w żyłach i wyczerpującym wysiłku fizycznym oraz intelektualnym prawdziwa włoska pizza na kolację była najcudniejszą nagrodą. To ulubione dla wszystkich dzieci i dorosłych danie dostarczyło nam potrzebnej energii do wieczorowych atrakcji. Do wyboru: dyskoteka Pana Piotrusia, mecz Hiszpania-Francja, bilard w hotelowym saloniku i nielegalna wojna na poduchy, często przerywana przez rutynowe kontrole nauczycielskich oddziałów pokojowych. Spać trzeba było pójść o 22.00 i pomimo ochoty na dalsze psoty wszyscy umyci i wykąpani wylądowali w łóżkach. Wszak niedziela miała przynieść swoje, nie mniejsze atrakcje niż sobota. Zatem dobranoc…..Piraci z Portaferry. Kto ma ster ten ma władzę.Zaraz po śniadaniu zatoka przywitała nas pełnym słońcem. Każdy wilk morski w takiej chwili myśli już tylko o rejsie w siną dal. Nie ma sprawy! Łajba piracka podstawiona, cumy zrzucone i cała naprzód ku nowej przygodzie. Po kwadransie nasi dzielni piraci ze Szkoły SEN postanowili przejąć władzę i po udanym wewnętrznym abordażu dopadliśmy sterów irlandzkiej krypy. Żeby nikt nikomu nie zazdrościł i nie dokuczał każdy był przez chwilę kapitanem i demokratycznie trzymaliśmy kurs na bajkowe widoki, potwory morskie czyli foki, ryby i mewy oraz pałace miejscowych gubernatorów. 100 minut niezapomnianej przygody, aż łza się w oku kręci na wspomnienie tej morskiej przygody.Kursy pamięci i logiczne łamigłówki.Po zejściu na ląd energia nas rozpierała i wiadomo, że w takich chwilach należy ją wykorzystać na coś pożytecznego. Stąd kursy pamięci i ćwiczenia z logicznego myślenia przysporzyły wiele frajdy i dzieciom i nauczycielom. Ile pudeł jest na obrazku? Co bałwan robi na portowym dźwigu? Które obrazki są takie same? Trudne to było, ale bardzo interesujące. Trzeba to będzie koniecznie powtórzyć, a najlepiej to od września chyba?Ośmiornice, skorupiaki plujki i jaja rekina, jak znalazł przed obiadem?Smakosze owoców morza będą w tym miejscu niepocieszeni gdyż wszystkie wyszczególnione atrakcje to pensjonariusze oceanarium w Portaferry, które odwiedziliśmy na zakończenie naszej wyprawy do gościnnej Irlandii Północnej. Pokazy w miejscowym morskim ZOO były nie mniej fascynujące od naszych podbojów kosmicznych. Furorę robiły skorupiaki, które wyjęte z wody pluły morskim strumieniem. Prawdziwa ikra rekina trzymana w dłoni też sprawiała niezwykłe wrażenie, a meduzy i płaszczki, które trudno było utrzymać w dłoniach wzbudziły tęsknotę za egzotycznymi wakacjami na lazurowym morzem, rafą koralową i nurkowaniem. Wielu z naszych podopiecznych przeszło też przyspieszony kurs hodowli ryb, które wiele dni po tej eskapadzie rosły w akwariach domowych, nie mieszcząc się na koniec w zbyt małym terrarium.My nie chcemy do domu! Ale jak tego dokonać? Porwijmy autobus!Po wszystkich cudach i atrakcjach naszej szkolnej wycieczki nic dziwnego, że nikt nie miał ochoty wracać do domu. Na doskonały pomysł wpadła więc Wiktoria z 4a, która korzystając z chwili nieuwagi naszego kierowcy Tonyego porwała autobus i skierowała go na kurs następnej niekończącej się tym razem Niebieskiej Szkoły SEN. Zatem dobranoc….

Inne ciekawe newsy

Premiera zbioru opowiadań „Kraina wyobraźni”

Agata Bizuk oficjalnie była naszym gościem specjalnym podczas sobotniego spotkania autorskiego z młodzieżą klas od 6 wzwyż. Odpowiedziała ona na zaproszenie naszej polonistki Julity Górzyńskiej -Brenzak, a okazja była szczególna!

Bal karnawałowy – szalone lata 70-te

Bal karnawałowy w stylu szalonych lat 70-tych jakiego jeszcze nie było! Przepiękne stylizacje, wspaniała muzyka, zabawa od pierwszych minut balu, parkiet zapełniony przez cały wieczór i cudowne humory, tak w

Bal wenecki

Bal wenecki – taki temat przyświecał naszym uczniom podczas szukania przebrania na zabawę karnawałową klas 4 i 5 klas. A zadanie wykonali po mistrzowsku, ponieważ stroje które zaprezentowali były przepiękne!